r.

30 byłych pracowników huty "Jedność" w Siemianowicach Śl. I spółek działających przy hucie zostanie zatrudnionych w ramach specjalnego programu, na który siemianowicki urząd pracy otrzymał 300 tys. zł z tzw. puli marszałkowskiej Funduszu Pracy.

Liczby są bulwersujące. W sytuacji gdy co miesiąc w Powiatowym Urzędzie Pracy w Siemianowicach Śl. Rejestruje się przeciętnie 30-40 byłych hutników, a np. 28 lutego br. za jednym zamachem odebrało wypowidziedzenia 189 pracowników Zakładów Stalowych "Laura" działających na terenie huty, ta trzydziestka szczęśliwców może wywoływać różne reakcje i odczucia, niekoniecznie pozytywne. Z drugiej strony trzeba sobie zdawać sprawę z realiów. W mieście, gdzie od dłuższego już czasu utrzymuje się największe w województwie śląskim bezrobocie - ok. 30 proc., gdzie zlikwidowane zostały co większe zakłady pracy, bądź są, jak huta, w trakcie restrukturyzacji, rynek pracy jest wyjątkowy niechłonny. Tu każde miejsce pracy jest na wagę złota.

- Można pisać programy dla każdej liczby bezrobotnych, ale chodzi o to, żeby one nie pozostały na papierze, lecz były realizowane - mówi Iwona Piątkowska - kierownik Referatu Poradnictwa Zawodowego i Programów Przeciwdziałania Bezrobociu w siemianowickim urzędzie pracy. - Program specjalny pn. "miękkie lądowanie" przygotowaliśmy licząc się z realnymi możliwościami pracodawców. Otrzymaliśmy na to dodatkowe środki w wysokości 300 tys. zł. z funduszy Zarządu Województwa Śląskiego - dodaje kierowniczka referatu.

Pieniądze są przeznaczone na dofinansowanie zatrudnienia 30 byłych pracowników huty przez rok. Na każdego przypada więc 10 tys. zł. Cześć tych pieniędzy może być przeznaczona na sfinansowanie czy dofinansowanie szkoleń, większość na częściową refundację kosztów zatrudnienia. Pracodawca otrzymuje je przez 12 miesięcy. Oczywiście będzie mile widziane, jeśli potem zatrudni sprawdzonego już pracownika na dłużej.

Jak na razie zainteresowanie subsydiowanym zatrudnieniem byłych hutników wyraziły siemianowicka Fabryka Elementów Złącznych S.A. i Katowickie Zakłady Wyrobów Metalowych S.A. w Siemianowicach Śl.

W ubiegły czwartek w siedzibie urzędu pracy odbywały się wstępne rozmowy kierownictwa KZWM z kandydatami do pracy. Na początek urząd wytypował 12 byłych hutników, znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej. Z każdym z nich z osobna rozmawiali Antoni Wolny - prezes zarządu KZWM S.A i Jarosław Dynia - dyrektor ds. produkcji i techniki w tych zakładach.

- Wspólnie z naszym głównym akcjonariuszem i strategicznym właścicielem firmy zakładem „Ogniochron” z Andrychowa uruchamiany w Siemianowicach Śl. produkcję butli na propan butan. Jest możliwość uruchomienia nowych miejsc pracy dla ok. 20 osób. Wczoraj spotkaliśmy się z grupą osób niepełnosprawnych, bo "Ogniochron" jest zakładem pracy chronionej i część zatrudnionych musi mieć orzeczenie o niepełnosprawności. Dziś rozmawiamy z byłymi pracownikami hutnictwa. Chcemy się zorientować czy te osoby mają odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia - powiedział prezes Wolny.

Produkcja zbiorników gazu ma ruszyć od 1 października. Teraz trwa montaż maszyn, we wrześniu rozpoczną się próby. Zdaniem kierownictwa KZWM, które są producentem gaśnic, wytwarzanie zbiorników na propan butan nie jest zbyt skomplikowane. Podstawowe operacje to spawanie, tłoczenie, wygrzewanie w piecu, próby ciśnieniowe i lakierowanie. Jednak zatrudnieni przy nich muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia

- Operacje są powtarzalne, na maszynach, wymagają jednak dużej dokładności, solidności wykonania, bo chodzi przecież o zbiorniki wysokociśnieniowe na gaz, a więc jest to kwestia bezpieczeństwa. Pracownik odpowiada za każdy zbiornik osobiście, stawiając na nim własny znak. Zależy nam więc na osobach bardzo rzetelnych, odpowiedzialnych - powiedział prezes Wolny.

Spośród zaproszonych przez urząd pracy na wstępna rozmowę 12 osób, tylko 6 zakwalifikowało się do kolejnego etapu rekrutacji. Dziś mają się zgłosić do zakładu, gdzie ich kwalifikacje będą sprawdzane w praktyce. Jednym z tych, którzy przeszli przez wstępne sito był Artur Augustyn, były pracownik Zakładów Stalowych "Laura". Był pełen nadziei, że uda mu się dostać pracę w KZWM.

POTRZEBUJĄCYCH JEST WIELU

Hanna Becker, kierownik PUP w Siemianowicach Śl.

- Zdaję sobie sprawę, że ta skromna liczba 30 osób stanowi kroplę w morzu potrzeb. Program specjalny "Miękkie lądowanie" jest jednak tylko jednym z kilku programów realizowanych przez nasz urząd. Kierujemy je do różnych grup bezrobotnych - do młodzieży, do absolwentów, do osób długotrwale bezrobotnych, do dotkniętych czy zagrożonych bezrobociem rodzinnym itp. Jesteśmy jednak ograniczeni wielkością środków przeznaczonych na aktywne formy zwalczania bezrobocia (choć są one w tym roku nieporównywalnie większe niż w poprzednich latach), a przede wszystkim skromną liczbą miejsc pracy, jakie oferują pracodawcy. Powodem jest sytuacja gospodarcza, słaba kondycja firm. Dlatego subsydiowane formy zatrudnienia są mile widziane przez pracodawców. Osób pobierających zasiłki dla bezrobotnych nie kierujemy do prac subsydiowanych, lecz na szkolenia. Zdobywają nowe kwalifikacje bądź doskonalą już posiadane. Dzięki temu są lepiej przygotowani do podjęcia pracy, gdy kończy się zasiłek. Również wielu byłym hutnikom umożliwiliśmy zdobycie nowych kwalifikacji, które ułatwią im znalezienie pracy.

Źródło: "Trybuna Śląska", 20.08.2003 r.

Biuletyn Informacji Publicznej PUP Siemianowice Śląskie EURES - Europejskie Służby Zatrudnienia Pakt Na Rzecz Zatrudnienia Punkt Pomocy Koleżeńskiej