r.

Przez kilka miesięcy przyjmowaliśmy od naszych Czytelników kupony plebiscytowe. Każdy urząd w regionie był oceniany. Gwiazdki, jak w hotelach oznaczały wysoki standard. Łatki przypinano tam, gdzie urzędy szwankowały. W plebiscycie pojawiały się przede wszystkim urzędy miast i gmin. Nie brakowało również urzędów pracy, skarbowych, a nawet pocztowych. Dziś znamy wyniki. Jako najlepszy wskazano Powiatowy Urząd Pracy w Siemianowicach Śląskich. Na drugim końcu listy znalazł się Urząd Miejski w Sosnowcu. Odwiedziliśmy oba te urzędy.

W tym budynku coś jest, co wycisza - twierdzą bezrobotni. Może to, że kiedyś była tu przychodnia. A może fakt, że urzędnicy Powiatowego Urzędu Pracy w Siemianowicach Śl. cały czas szkolą się w obsłudze interesantów. Bo wiedzą, że przede wszystkim mają pomagać.

Sylwia Słomczewska rok temu zdała maturę. - jak się zorientowałam, że nie dostanę się na dzienne studia, to przyszłam do PUP. Jako absolwent. Żeby się zarejestrować - wspomina swoje "bezrobocie" sprzed 12 miesięcy. Chodziła na szkolenia dla absolwentów i po jednym z nich dostała ofertę odbycia stażu w ... Urzędzie Pracy.

Niewysoka, ciemnowłosa, z identyfikatorem przypiętym do koszuli, siedzi za biurkiem. Przed nią papiery. Każdy z nich to historia bezrobocia jednej osoby. - Ta praca, to szkoła życia. Są takie dni, że człowiek ma dosyć. Przytłaczają go problemy, z którymi pojawiają się bezrobotni - mówi

- Bo ludzie bez pracy są w ciężkiej sytuacji i czasem chcą się wyładować. A my im mamy pomóc. Nawet przyjmując na siebie obelgi - dorzuca siedząca obok Agnieszka Pachul.

Nauka czytania z ręki

Prowadzimy regularne zajęcia z profesjonalnej obsługi klienta - Joanna Spandel jest doradcą zawodowym i psychologiem. - Ja skoncentrowałam się na języku ciała. Dla naszych pracowników to ważne, żeby potrafili dobrze zinterpretować gesty osób, które do nich przychodzą

Joanna Spendel nie słyszała o innym urzędzie, w którym robi się takie szkolenia. -Pani psycholog, która prowadzi u nas zajęcia, szkoli również bankowców. To wiem. Ale o szkoleniach urzędników nie słyszałam.

Język ciała, to tylko jedna specjalność pani Joanny. W tej chwili kończy kurs języka migowego. - Zostaliśmy do tego zmuszeni przez życie - uśmiecha się. - Raz pojawił się u nas niesłyszący bezrobotny. Nie było człowieka, który potrafiłby z nim porozmawiać. Musieliśmy pisać na kartkach. A to trochę niewygodne. Teraz nie będzie takich problemów.

- A jak Joasia skończy kurs, powiesimy taką tabliczkę z przekreślonym uchem - cieszy się z góry kierowniczka PUP, Hanna Becker. - Musimy być przyjaźni dla wszystkich.

Bezrobotni na etacie

Trochę muszą a bardziej chcą. Bo Siemianowice to trudny teren. Ludzie nie mają pracy od lat. Nawet nie starają się jej szukać. - Niektórych trzeba zaktywizować - mówi Sylwia Słomczewska. - ale nie chodzi nawet o aktywizacje do pracy. Trzeba ich aktywizować społecznie. Przypominać, że życie nie polega na siedzeniu w domu i narzekaniu na bezrobocie.

Hanna Becker podaje konkretne liczby. Do akcji "Zima" skierowano 317 osób. Do pracodawców dotarło już tylko 112. z tych niespełna 80 podjęło prace. Ale utrzymało ja mniej niż 60 osób. - Czasem ludzie nie chcą pracować. Tak po prostu - Sylwia Słomczewska zerka na dokumenty bezrobotnych. - Sami nie potrafią szukać pracy. Nie wiedzą jak się pisze życiorys, podczas gdy młodzi ludzie są do takich poszukiwań przygotowani.

Nie zawsze te przygotowania są skuteczne. Z ankiet przeprowadzonych przez urząd pracy w siemianowickich szkołach wynika, że bezrobocie młodzieży niestraszne. Wielu uczniów na pytanie: kim chcieliby być w przyszłości odpowiadało - "bezrobotnym". Ale nie wszyscy. W tej chwili grupa siemianowickiej młodzieży przebywa na stażu w Niemczech. Dostaną Europass - dokument potwierdzający znajomość języka i kwalifikacje. Będzie im łatwiej znaleźć pracę w Unii Europejskiej. Za ich staż płaci zresztą Unia.

Lekka, łatwa i dobrze płatna

Zawodowych bezrobotnych w urzędzie nie brakuje. Wracają co jakiś czas zwolnieni z kolejnej pracy, albo zniechęceni koniecznością jej wykonywania. Agnieszka Klosa, uśmiechnięta blondynka z działu szkoleń kieruje ich na kolejne kursy. - Najtrudniej jest z długoletnimi bezrobotnymi. Ale muszę wytrzymać, nawet jak mają do mnie pretensje - mówi. - Zawsze staram się wyobrazić sobie, że to ja siedzę po tej drugiej stronie. Wtedy łatwiej się rozmawia i łatwiej dojść do porozumienia.

Ma do czynienia z ludźmi zdenerwowanymi, często roztrzęsionymi. Zdarzają się i tacy, którzy szukają pracy "na niby". Powinna być lekka i bardzo dobrze płatna.

Tymczasem co trzeci siemianowicki bezrobotny to człowiek z podstawowym, czasem niepełnym podstawowym wykształceniem. Ci z zawodowym, kucharze czy krawcy przez lata zatrudnieni w hutach, kopalniach czy miejscowym Fabudzie już dawno zapomnieli wyuczonego zawodu. A pracodawcy są wybredni. Szukają ludzi z kwalifikacjami nie tylko na papierze.

"Nie" z uśmiechem

Staramy się aktywizować bezrobotnych nie tylko zawodowo - mówi Hanna Becker. - Potrzebna nam również aktywizacja społeczna. Bez tego trudno wysłać człowieka do pracy. Ci "niespołeczni" wracają najczęściej.

Sylwia Słomczewska kończy staż we wrześniu. Ale już wie co będzie robić dalej. - Pani kierownik namawia mnie na studia. Będę zdawała na psychologię i chcę się zajmować psychologią pracy. Chciałabym się związać z tą branżą.

Za ścianą słychać awanturę. Irena Skóra, bezrobotna, nie wytrzymała. Podnosi głos. Za chwilę się uspokaja. Po wyjściu z pokoju mówi" - W sumie to moja wina. Jak tu szłam, przypomniałam sobie, że nie mam dokumentów. A bez dokumentów jest problem."

A właściwie był. Pani Irena miała się zarejestrować. Przy sobie miała tylko książeczkę opłat. Wystarczyło. Nawet zaświadczenie o ukończeniu kursu dostała. - od pół roku czekam na zaświadczenie. Można się zdenerwować - mówi. Z papierem namieszał Ośrodek Szkoleniowy. Zrobił błąd. Teraz muszę poprawiać. Trochę to poprawianie trwa. - od 1 lipca biorę się za akwizycję - uśmiecha się Irena Skóra. - Ojciec mi zawsze powtarzał, że trzeba radzić sobie samemu

Od punktu informacyjnego odchodzą Damian Habdas i Łukasz Pociask. Załatwili wszystko, czyli... nic. W końcu w Siemianowicach bezrobocie rekordowe i pracy będą musieli szukać w innych miastach. - Ale przynajmniej "nie" powiedzieli nam tak, że człowiekowi się lepiej robi.

Źródło: "Trybuna Śląska", 20.06.2003 r.

Biuletyn Informacji Publicznej PUP Siemianowice Śląskie EURES - Europejskie Służby Zatrudnienia Pakt Na Rzecz Zatrudnienia Punkt Pomocy Koleżeńskiej